TRAGEDIA ZAGLĄDA W OCZY! "Czułam się jak kryminalistka", a mój synek ZMARŁ w rodzinie zastępczej! Matka Oskarka przerywa MILCZENIE!

Jakub Kamiński - Bazowo.com

Jakub Kamiński

TRAGEDIA ZAGLĄDA W OCZY! "Czułam się jak kryminalistka", a mój synek ZMARŁ w rodzinie zastępczej! Matka Oskarka przerywa MILCZENIE!

Poruszające wyznanie Magdy W., matki 4-miesięcznego Oskarka, który zmarł w rodzinie zastępczej zaledwie cztery dni po tym, jak została aresztowana. Kobieta, niedawno objęta dozorem elektronicznym, po raz pierwszy publicznie zabrała głos w sprawie rodzinnej tragedii. "Apeluję o to, żeby mi oddano córkę jak najszybciej, żeby nie spotkała jej taka sama krzywda jak mojego synka i żeby osoby odpowiedzialne za to, co się stało Oskarowi, poniosły konsekwencje" – mówi zrozpaczona matka. Jej historia rzuca mroczny cień na procedury opieki zastępczej.


 

Dzień, w którym zabrano jej dzieci: "Wzięli mi je z rąk"

 

Dramat rozegrał się 15 maja 2025 roku. Magda W. była poszukiwana w celu odbycia kary za oszustwo. Kiedy policja przyjechała, by ją aresztować, kobieta – jak twierdzi – nie miała pojęcia, że jest poszukiwana. Wraz z funkcjonariuszami pojawili się pracownicy opieki społecznej, którzy podjęli decyzję o odebraniu dzieci: Lenki i 4-miesięcznego Oskarka.

Magda W. relacjonuje, że mimo jej nalegań, by dzieci zostały z prababcią lub by zaczekały na jej mamę, urzędnicy byli nieugięci. Stwierdzili, że maluchy mogłyby pozostać tylko pod opieką ojca, a gdy kobieta poinformowała, że ojciec dzieci również jest poszukiwany, usłyszała, że tym bardziej muszą zostać odebrane.

"Po prostu wzięli akty urodzenia, książeczki zdrowia, zabrali mi dzieci z rąk i wyszli" – wspomina roztrzęsiona matka. "Powiedzieli tylko, że jadą do pogotowia opiekuńczego, gdzie będą razem, że ich nie rozdzielą. Potem dowiedziałam się, że jednak zostali rozdzieleni."

Lenka i Oskarek trafili do różnych rodzin zastępczych, co było pierwszym ciosem dla matki.


 

Niepojęta tragedia: Śmierć 4-miesięcznego Oskarka

 

Zaledwie cztery dni po rozdzieleniu, 19 maja, rozegrała się największa tragedia: 4-miesięczny Oskarek zmarł w rodzinie zastępczej.

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci, jednak dotychczas nikt nie usłyszał zarzutów. Sekcja zwłok nie wykazała obrażeń ani obecności treści pokarmowej w drogach oddechowych. Jak przekazał Remigiusz Krynke z prokuratury, prawdopodobną przyczyną zgonu była niewydolność krążeniowo-oddechowa lub pokarmowa.

Magdalena W. nie kryje rozgoryczenia.

"Czteromiesięczne dziecko miało przed sobą całe życie, a odebrano mu je dosłownie w jednej chwili. Jak można nawet nie znać przyczyny zgonu, skoro sekcja wykluczyła zachłyśnięcie się" – mówiła w programie "Interwencja" Polsat News.

Kobieta twierdzi, że nikt wcześniej nie poinformował jej o możliwości starania się o odroczenie kary ze względu na niedawny poród lub o odbywanie jej razem z dziećmi.

"Nie miałam takiej informacji ani propozycji. Gdybym ją miała, zgodziłabym się i dzieci byłyby ze mną. Oskar by żył. Był bardzo zdrowy, miał wszystkie badania kontrolne, szczepienia – wszystko jest udokumentowane w książeczce zdrowia" – podkreśla.


 

"Kryminalistka" na pogrzebie synka i walka o Lenę

 

Dramat Magdy W. pogłębił się podczas pogrzebu synka. Mimo wcześniejszych ustaleń, że będzie mogła być ubrana na czarno, tuż przed wyjazdem kazano jej przebrać się w więzienny uniform. Na uroczystość doprowadzono ją skutą kajdankami.

"Czułam się jak najgorsza kryminalistka" – wyznała.

Po uzyskaniu dozoru elektronicznego (komisja penitencjarna rozpatrzyła jej wniosek 26 czerwca), Magda W. skierowała pierwsze kroki na grób syna, który odwiedza, gdy tylko pozwalają jej na to godziny objęte dozorem. Cała tragedia jest dla niej koszmarem, z którego nie może się otrząsnąć.

Obecnie rodzina zbiera środki na nagrobek dla Oskarka, a matka Magdaleny założyła w tym celu zbiórkę. Najważniejsza dla Magdy W. jest teraz jednak walka o Lenę.

"Po wyjściu z aresztu nie widziałam się jeszcze z Leną i nie wiem, kiedy to będzie możliwe. Nie powiedziano mi nawet, gdzie przebywa. Czekamy na nią. Apeluję, żeby mi ją oddano jak najszybciej, żeby nie spotkała jej taka sama krzywda jak Oskarka" – powtarza kobieta.

Domaga się również, aby osoby odpowiedzialne za to, co stało się jej synkowi, poniosły konsekwencje. Czy tragedia Oskarka zmusi system do refleksji i zmian w procedurach?

Jakub Kamiński - Bazowo.com

Jakub Kamiński

Redaktor Bazowo.com

Udostępnij artykuł

Udostępnij ten artykuł znajomym, aby mogli go przeczytać.