Cleveland, USA – To jedna z tych historii, które mrożą krew w żyłach. Kristel Candelario z Ohio odbywa karę dożywocia za zamordowanie swojej 16-miesięcznej córki, Jailyn. Matka zostawiła malutkie dziecko samo w kojcu i wyjechała na 10-dniowe wakacje. Dziś, po tragicznym wyroku, kobieta przerywa milczenie i próbuje wyjaśnić, co pchnęło ją do tego "diabolicznego czynu".
Koszmar w kojcu: 10 dni umierania
Kiedy policjanci weszli do mieszkania, zastali koszmarny widok. W brudnym kojcu, pokrytym moczem i odchodami, leżało skrajnie odwodnione ciało Jailyn. Patolog Elizabeth Mooney, która badała ciało, stwierdziła, że cierpienie dziecka było niewyobrażalne:
„Ból i cierpienie, których doświadczyła, trwały nie tylko godziny, nie dni, ale być może nawet tydzień. To poczucie opuszczenia, trwające wiele dni, w połączeniu z bólem głodu i skrajnego pragnienia, to rodzaj cierpienia, którego, jak sądzę, nikt z nas nie jest w stanie w pełni pojąć.”
W lutym 2024 roku Candelario przyznała się do zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i została skazana na dożywocie bez możliwości ubiegania się o zwolnienie warunkowe.
Zza krat przerywa milczenie: "Chciałam uciec od życia"
W rozmowie z dziennikarzami stacji NBC News, kobieta twierdzi, że zmagała się z poważnymi problemami psychicznymi, w tym depresją i lękiem, z powodu których miała być wcześniej hospitalizowana.
"Właściwie wyjechałam w podróż pod wpływem impulsu, który poczułam, wzięłam swoje rzeczy i wybiegłam z domu, jakby ktoś mnie gonił. Po prostu chciałam uciec od życia pełnego stresu, depresji i lęku. Nie chciałam dalej żyć, bo miałam w życiu mnóstwo problemów", tłumaczyła.
Kristel okłamała swojego partnera, mówiąc mu, że Jailyn jest pod opieką babci. Choć przez chwilę rozważała, by poprosić sąsiadkę o sprawdzenie, co dzieje się z dzieckiem, ostatecznie tego nie zrobiła. Dziś nazywa to "błędem".
Sędzia bez litości: "Najwyższy akt zdrady"
Tłumaczenia kobiety nie zrobiły jednak żadnego wrażenia na sędzi Brendanie Sheehanie, który wydawał wyrok. W jego ocenie, Candelario dopuściła się "najwyższego aktu zdrady", łamiąc najświętszą więź łączącą matkę i dziecko.
„To maleństwo trwało, czekając, aż ktoś je uratuje. A ty mogłaś to zrobić jednym telefonem. Zamiast tego, widzę, robiłaś sobie zdjęcia na plaży, kiedy twoje dziecko zjadało własne odchody, próbując przeżyć” – grzmiał sędzia.
Sheehan zakończył swoje uzasadnienie słowami, które na długo pozostaną w pamięci, stwierdzając, że teraz Kristel Candelario podzieli los córki, którą zamknęła, by umarła. „Jedyna różnica jest taka, że ty w więzieniu przynajmniej otrzymasz pożywienie" – podsumował sędzia.