Syn byłego prezesa TVP oskarżony o gwałt. Zdzisław Antoni K. przerywa milczenie i szokuje tłumaczeniem
Zdzisław Antoni K., syn byłego prezesa TVP i polityka PiS, Jacka Kurskiego, usłyszał wstrząsające zarzuty. Prokuratura oskarża go o trzykrotne zgwałcenie nieletniej, do których miało dojść w 2009 roku w Gdańsku i Danielinie, kiedy pokrzywdzona nie miała jeszcze ukończonych 15 lat.
Pomimo poważnych zarzutów, podejrzany nie przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia, które, jak informuje prokuratura, są sprzeczne z ustaleniami śledczych. Wobec Zdzisława Antoniego K. zastosowano środki zapobiegawcze, takie jak poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł, zakaz opuszczania kraju, dozór policyjny oraz zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej.
Szokujące tłumaczenie oskarżonego: "To atak na polską prawicę"
Zdzisław Antoni K. zdążył już skomentować sprawę w rozmowie z TVN24, a jego słowa wywołały spore poruszenie. Zamiast odnieść się bezpośrednio do zarzutów, przedstawił swoją wersję wydarzeń, która ma podłoże polityczne.
"To jest przede wszystkim atak na polską prawicę i polską rodzinę. Nic złego nie zrobiłem, a atak jest wymierzony w jego ojca, który jest odważnym politykiem, politykiem prawicy przede wszystkim" – powiedział.
Dopytywany o to, czy zaprzecza zarzutom, odparł, że tak, dodając, że wszystko jest "prawdopodobnie tylko jej wymysłem". Prokuratura, która przedłużyła postępowanie do 23 grudnia 2025 roku, będzie teraz weryfikować wyjaśnienia oskarżonego, czekając jednocześnie na pisemne opinie biegłych: psychiatrów, psychologa i seksuologa.
Komentarz redakcji Bazowo: Gdy osobista tragedia staje się politycznym argumentem
Sprawa Zdzisława Antoniego K. jest kolejnym przykładem, jak delikatne i poważne oskarżenia, takie jak gwałt, mogą być wykorzystywane w politycznej narracji. Tłumaczenie o "ataku na polską prawicę i polską rodzinę" jest co najmniej kontrowersyjne i zdaje się odwracać uwagę od sedna sprawy. Prawda i sprawiedliwość, zwłaszcza w tak bolesnych sprawach, powinny być wolne od politycznych podziałów. Niezależnie od tego, do której partii należy ojciec, syn powinien odpowiadać za swoje czyny na podstawie twardych dowodów. W tej historii nie ma miejsca na polityczne rozgrywki, a jedynie na solidne i bezstronne śledztwo.