Atak dronów na Moskwę. Samolot pasażerski prawie się rozbił. WIDEO wywołało panikę
W poniedziałek wieczorem ukraińskie drony po raz kolejny zaatakowały Moskwę, siejąc chaos i strach wśród mieszkańców rosyjskiej stolicy. W związku z zagrożeniem, lotnisko Szeremietiewo tymczasowo wstrzymało operacje, a w sieci pojawiło się nagranie, które wywołało prawdziwą grozę. Widać na nim pasażerski samolot, który leci tuż nad wieżowcami, najprawdopodobniej omijając niebezpieczeństwo.
Chaos i panika nad rosyjską stolicą
Wieczór i noc z poniedziałku na wtorek były dla mieszkańców Moskwy wyjątkowo niespokojne. W różnych częściach miasta słychać było liczne eksplozje, a pojawienie się w przestrzeni powietrznej dronów wywołało panikę. Władze miasta informowały o działaniach służb ratunkowych, które zostały postawione w stan pełnej gotowości. Mer Sergiej Sobianin na bieżąco relacjonował sytuację.
W związku z zagrożeniem lotnisko Szeremietiewo na pewien czas ograniczyło swoją działalność, co spowodowało utrudnienia w ruchu lotniczym.
Samolot leciał tuż nad budynkami. WIDEO budzi grozę
Największe poruszenie w mediach społecznościowych wywołało jednak nagranie, na którym widać pasażerski samolot przelatujący na bardzo niskiej wysokości nad wieżowcami. Maszyna leciała tak nisko, że film wzbudził prawdziwą grozę. Najprawdopodobniej samolot zmienił kierunek lotu, aby uniknąć kolizji z dronami, co tym samym obaliło doniesienia o całkowitym zamknięciu przestrzeni powietrznej nad miastem.
Według władz, w nocy z 22 na 23 września miało dojść do co najmniej dziesięciu eksplozji. Mer Sobianin poinformował, że obrona przeciwlotnicza zdołała zestrzelić ponad 25 maszyn.
Komentarz redakcji Bazowo: Wojna, która dotarła do serca Rosji
Ataki dronów na Moskwę to nie tylko demonstracja siły ukraińskiej armii, ale przede wszystkim narzędzie psychologiczne, które ma na celu zburzenie poczucia bezpieczeństwa w rosyjskiej stolicy. Wideo z nisko lecącym samolotem jest najlepszym dowodem na to, że wojna, która dla wielu Rosjan była do tej pory abstrakcyjnym konfliktem, dotarła do ich domów, a każdy kolejny alarm przypomina im, że nie ma już w pełni bezpiecznych miejsc.