Tragiczny wypadek, w którym zginęła ceniona dziennikarka i prezenterka Katarzyna Stoparczyk, wstrząsnął całą Polską. Prokuratura Rejonowa w Nisku wszczęła śledztwo w sprawie zdarzenia, które miało miejsce na drodze ekspresowej S19 w Jeżowem na Podkarpaciu. Postępowanie, prowadzone w kierunku spowodowania wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym, ma na celu ostateczne wyjaśnienie przyczyn tragedii.
Katarzyna Stoparczyk, pasażerka czarnej skody, wracała z festiwalu i zmierzała na Kongres Kobiet w Katowicach, kiedy jej podróż tragicznie się zakończyła. W wypadku zginęły dwie osoby: 55-letnia dziennikarka i 57-letni mężczyzna. Kolejnych trzech uczestników zdarzenia trafiło do szpitali.
Uderzenie od tyłu i śledztwo w toku
Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że wypadek był wynikiem najechania. Jak przekazał prokurator Piotr Walkowicz w rozmowie z "Faktem", czarna skoda, w której podróżowała Stoparczyk, uderzyła od tyłu w jasną skodę, jadącą z niewielką prędkością w tym samym kierunku. W wyniku uderzenia na miejscu zginęli pasażerowie obu pojazdów. Pasażer jasnej skody – 57-letni mężczyzna – oraz Katarzyna Stoparczyk z czarnej skody.
Wszyscy uczestnicy wypadku zostali poddani badaniom na obecność alkoholu i substancji psychoaktywnych, a wstępne wyniki wykluczyły nietrzeźwość. Prokuratura zleciła również sekcję zwłok, która ma odbyć się we wtorek, aby ostatecznie ustalić przyczynę śmierci ofiar.
Śledczy pracują również nad przesłuchaniem kluczowych świadków. Prokurator Walkowicz poinformował, że przesłuchanie rannego 29-letniego kierowcy czarnej skody, jest możliwe dopiero po uzyskaniu zgody lekarzy. Podobnie jest z innymi rannymi, którzy na razie złożyli tylko wstępne, nieoficjalne zeznania. Ze względu na dobro śledztwa, prokuratura nie ujawnia szczegółów tych zeznań.
Postępowanie jest w toku, a na miejscu zdarzenia pracuje powołany biegły. Zbadany zostanie również stan techniczny pojazdów, aby wykluczyć ewentualne usterki jako przyczynę wypadku. Wszystko wskazuje na to, że sprawa będzie długa i skomplikowana.
Źródło: Fakt.pl