Igrane, Chorwacja – Po brutalnym morderstwie, którego dopuścili się dwaj Polacy, w chorwackiej miejscowości Igrane na Riwierze Makarskiej panuje napięta atmosfera. Mieszkańcy apelują do polskich właścicieli o sprzedaż swoich nieruchomości i opuszczenie miasteczka.
Tragedia na Riwierze Makarskiej
Do zbrodni doszło w nocy z 3 na 4 sierpnia. Dwaj Polacy, będący pod wpływem alkoholu (1,92 i 1,12 promila we krwi), zaatakowali 68-letnią sąsiadkę. W jej obronie stanął jej brat, Nikša Šodan, który został dotkliwie pobity i zmarł na miejscu mimo prób reanimacji.
Polacy zostali zatrzymani i oskarżeni o nieumyślne spowodowanie śmierci. Grozi im od sześciu miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Mieszkańcy są jednak przekonani, że tragedii można było uniknąć, gdyby policja zareagowała na wcześniejsze, liczne zgłoszenia dotyczące agresywnego zachowania Polaków. Jak podają lokalne media, w ciągu ostatnich czterech lat wpłynęło co najmniej 70 zgłoszeń w tej sprawie.
Napięta atmosfera i apel o sprzedaż domów
Mieszkańcy Igrane są zdesperowani. Na ścianach domu należącego do Polaków pojawiły się napisy takie jak „Fuck off”, „Polscy mordercy” oraz „Adio”. W obawie o własne bezpieczeństwo, niektórzy rozważają ubieganie się o pozwolenia na broń.
Głos w sprawie zabrał również Ante Miličić, nowo wybrany burmistrz Podgory. W wywiadzie dla lokalnego portalu index.hr, przyznał, że nie wyobraża sobie, aby Polacy mogli nadal mieszkać w Igrane.
"Ci ludzie nie powinni już tu być. Zaapelowałabym, jeśli to możliwe, o sprzedaż tych domów, o opuszczenie Igrane, bo tam już nie ma współistnienia" - powiedział burmistrz.