"Muszę kończyć, bo muszę wyjść z domu". Ostatnie słowa żony Sojki wstrząsnęły żałobnikami!

Damian Wąsik - Bazowo.com

Damian Wąsik

"Muszę kończyć, bo muszę wyjść z domu". Ostatnie słowa żony Sojki wstrząsnęły żałobnikami!

Wzruszająca ceremonia pogrzebowa Stanisława Sojki w Warszawie, pełna była symbolicznych gestów, od pośmiertnego odznaczenia prezydenta Karola Nawrockiego po oklaski żałobników. Jednak najbardziej poruszającym momentem okazało się odczytanie listu od drugiej żony artysty, Ewy Żmijewskiej. W jej słowach kryła się nie tylko miłość, ale i głębokie przesłanie o szacunku, hojności i potrzebie ciągłej pracy nad sobą.

W przemowie, którą napisała po śmierci męża, Ewa Żmijewska zaskakująco odniosła się do poprzedniego małżeństwa muzyka. "Zawsze szanowałam, że Twoja pierwsza żona i dzieci były w Twoim sercu, ale znalazłeś też miejsce dla mnie, dla mojej córki i moich wnuków" - te słowa zabrzmiały jak symboliczny gest pojednania i dowód na to, że nawet w patchworkowej rodzinie można znaleźć miejsce dla każdego.

Życie pełne biesiad, muzyki i wsparcia

Druga żona Sojki wspominała go jako człowieka pełnego hojności, który uwielbiał dzielić się tym, co miał. "Byłeś wsparciem dla nas, lubiłeś się dzielić. Często dawałeś i mówiłeś: 'To stypendium artystyczne'" - te słowa malują obraz artysty, który, mimo że zmagał się z własnymi demonami, takimi jak otyłość i nałóg tytoniowy, zawsze był opoką dla bliskich.

Przemowa ujawniła także, jak wielki wpływ na jego życie miała matka, która zaszczepiła w nim głęboką wiarę w przemianę. "Wiem, jak ważna była dla Ciebie Twoja mama. Często powtarzałeś jej słowa: 'Staszku, człowiek może się zawsze naprawić'" - te słowa nabierają szczególnego znaczenia w kontekście walki Sojki o zdrowie. Choć ostatecznie przegrał, do samego końca wierzył w możliwość zmiany i doskonalenia się.

Wzruszający list zakończył się zaskakującym, pozornie niedokończonym zdaniem, co nadawało całości autentyczności i prostoty. "I muszę kończyć, bo muszę wyjść z domu" - te słowa Ewy Żmijewskiej, choć wyrwane z kontekstu, wydają się ironicznie symboliczne. Sojka, artysta, który zmarł nagle, tuż przed wyjściem na scenę, zakończył swoją podróż, nie zamykając wszystkich rozdziałów. Jego życie, pełne pasji i walki, pozostaje inspiracją dla tych, którzy wierzą, że "człowiek może się zawsze naprawić".

Damian Wąsik - Bazowo.com

Damian Wąsik

Redaktor Bazowo.com

Reklama

Udostępnij artykuł

Udostępnij ten artykuł znajomym, aby mogli go przeczytać.