Sprawa brutalnego morderstwa 23-letniej Iryny Zaruckiej wstrząsnęła Ameryką i wywołała burzliwą dyskusję na temat kary śmierci. Prokurator generalna USA, Pam Bondi, ogłosiła, że Departament Sprawiedliwości nie wyklucza najsurowszej kary dla mordercy, Decarlosa Browna Jr., który bez żadnej prowokacji zaatakował nożem ukraińską uchodźczynię w pociągu w Charlotte.
Okrutna zbrodnia i jej konsekwencje
Morderstwo miało miejsce 22 sierpnia. Iryna Zarucka, która uciekła z Ukrainy w 2022 roku, została śmiertelnie ugodzona w szyję. Jak ujawniła Bondi, całe zdarzenie zostało nagrane. "Ta młoda kobieta zmarła straszną, straszną śmiercią", powiedziała prokurator, dodając, że zbrodnia miała miejsce w środku transportu publicznego, co pozwala na postawienie zarzutów federalnych.
Brown Jr. był już wcześniej aresztowany aż 14 razy, co tylko podsyca debatę na temat skuteczności amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Wcześniej Donald Trump na platformie Truth Social nazwał mordercę "zwierzęciem", domagając się dla niego kary śmierci. Jego nowe komentarze są jeszcze bardziej dosadne. Odnosząc się do zbrodni, Trump stwierdził, że "musimy być równie okrutni jak oni", co wskazuje na jego bezwzględne podejście do przestępczości.
Polityka kontra prawo
Decyzja o żądaniu kary śmierci leży w gestii Departamentu Sprawiedliwości. Warto zauważyć, że w USA egzekucje na poziomie federalnym są rzadkością. Były prezydent Joe Biden wprowadził na nie moratorium, które zostało zdjęte dopiero przez Bondi. Wcześniej, w administracji Trumpa, po 17 latach przerwy przeprowadzono 13 federalnych egzekucji.
Niezależnie od decyzji Departamentu Sprawiedliwości, morderstwo Iryny Zaruckiej wywołało wstrząs i po raz kolejny postawiło pytanie o to, jak amerykański system prawny radzi sobie z recydywistami i osobami z problemami psychicznymi, które nie powinny znaleźć się na wolności.