Sopot, Polska – Polską wstrząsnęła wiadomość o niespodziewanej śmierci Stanisława Soyki. Artysta, legenda polskiego jazzu, zmarł w wieku 66 lat, tuż przed planowanym występem na Top of The Top Sopot Festival. Chociaż wiadomość o jego odejściu zaskoczyła media, Soyka od lat w samotności walczył z poważnymi problemami zdrowotnymi.
Prywatna walka z chorobą
Choć Stanisław Soyka zawsze emanował energią na scenie, w życiu prywatnym mierzył się z poważną chorobą. W 2023 roku w rozmowie z "Twoim Stylem" ujawnił, że jego życie zmieniło się po wizycie u lekarki.
"Miałem przebudzenie w tej sprawie jakieś cztery lata temu. Ważyłem 123 kilo. Przyjaciółka, pani doktor, zmierzyła ciśnienie i mówi: na badania! Poszedłem na tygodniowy przegląd do Łodzi" – opowiadał.
Wtedy usłyszał wstrząsającą diagnozę: cukrzyca typu II. Mimo to, nie poddał się. Zmienił nawyki żywieniowe i schudł aż 30 kilogramów, z optymizmem mówiąc: "Można się naprawiać!". Niestety, jego wysiłki nie powstrzymały postępu choroby.
Ostatnie lata na scenie
Zła kondycja zdrowotna dawała o sobie znać już wcześniej. W 2022 roku Grażyna Łobaszewska z przykrością poinformowała, że Soyka nie wystąpi na jej jubileuszowych koncertach z powodu "ciężkiej niedyspozycji zdrowotnej". Mimo to, w zeszłym roku artysta zachwycił publiczność w Opolu, pokazując, że siła jego ducha wciąż jest ogromna.
Śmierć Stanisława Soyki zamyka pewien rozdział w historii polskiej muzyki. Odszedł artysta, który do końca walczył z chorobą, dając z siebie wszystko na scenie. Jego talent i dziedzictwo pozostaną z nami na zawsze.