ŁAMIĄCE SERCE! Pijana matka zmarłego Oskarka w kajdanach na pogrzebie! Jeden szczegół na jego grobie porusza do łez!

Jakub Kamiński - Bazowo.com

Jakub Kamiński

ŁAMIĄCE SERCE! Pijana matka zmarłego Oskarka w kajdanach na pogrzebie! Jeden szczegół na jego grobie porusza do łez!

Ta historia wstrząsnęła całą Polską! Magdalena W., 22-letnia matka, została doprowadzona na pogrzeb swojego czteromiesięcznego synka Oskara w kajdankach na rękach i nogach oraz w więziennym uniformie. Wstrząsające zdjęcia z ceremonii obiegły internet, wywołując falę oburzenia. Wzrok przykuwa jeden, wyjątkowo poruszający szczegół. Obok zdjęcia uśmiechniętego niemowlęcia znajduje się wieniec z napisem, który łamie serce: "Kochanemu Oskarkowi mama".


Dramat Magdaleny W. i tajemnicza śmierć Oskarka

Magdalena W., mieszkanka Warszawy, trafiła do więzienia w połowie maja. Początkowo media donosiły, że powodem zatrzymania były zaległe mandaty, jednak Służba Więzienna szybko sprostowała te informacje, tłumacząc, że kobieta została skazana za oszustwo.

W czasie zatrzymania policja zabrała z rodzinnego domu dwójkę dzieci kobiety. Czteromiesięczny Oskarek i jego starsza siostrzyczka trafili do rodzin zastępczych. Niestety, zaledwie kilka dni po tym, jak maluch został przekazany nowym opiekunom, doszło do niewyobrażalnej tragedii. Chłopiec zmarł, a śledztwo w sprawie jego śmierci wciąż trwa. Wstępne wyniki sekcji zwłok nie wyjaśniły przyczyny zgonu, co potęguje ból i pytania bez odpowiedzi.


W kajdanach na pogrzeb własnego dziecka! Bezprecedensowy widok wstrząsnął Polską!

Kilka dni temu odbył się pogrzeb zmarłego chłopczyka. W smutnej uroczystości uczestniczyła także jego mama, Magdalena W., która została przywieziona z aresztu.

Widok zrozpaczonej matki pozostanie wszystkim w pamięci na bardzo długo. Kobieta została dowieziona na cmentarz w zielonym więziennym drelichu i kajdankach zespolonych na nogach i rękach. Dodatkowo nie odstępowali jej na krok uzbrojeni strażnicy.

"Nie mogła nawet otrzeć łez" — mówiła jej znajoma w programie telewizyjnym, co dodatkowo podkreśla dramatyzm sytuacji.

Sytuacja wywołała prawdziwą burzę w internecie i mediach. Zwykli ludzie, patrząc na obrazki z pogrzebu, zarzucali brak empatii i zwykłą bezduszność Służbie Więziennej. Eksperci również nie zostawiali suchej nitki na podjętych środkach bezpieczeństwa.

"Czy naprawdę trzeba było zakładać kajdanki na ręce i nogi kobiecie, która żegna własne dziecko? Dwóch strażników mogłoby zapewnić odpowiednią ochronę bez tak drastycznych środków. To było niepotrzebne upokorzenie" — mówił w rozmowie były szef polskiego więziennictwa Paweł Moczydłowski.


Służba Więzienna tłumaczy: "Negatywna prognoza kryminologiczno-społeczna" i obawa przed konkubentem

W obliczu fali krytyki, Służba Więzienna wydała specjalne oświadczenie, w którym tłumaczyła swoje działania. Według komunikatu, decyzja o zastosowaniu kajdanek była poprzedzona "wnikliwą analizą ryzyka". Wskazano, że w trakcie pobytu Magdaleny W. w areszcie uzyskano informacje sugerujące "negatywną prognozę kryminologiczno-społeczną". Dodatkowo istniała groźba, że na pogrzebie pojawi się poszukiwany przez policję konkubent kobiety, co mogło stanowić zagrożenie.

"Działanie miało charakter profilaktyczny i było zgodne z procedurami dotyczącymi bezpieczeństwa konwoju" — można przeczytać w oświadczeniu SW.


Skromny grób Oskarka i łamiący serce napis "Kochanemu Oskarkowi mama"

Grób chłopczyka, skromny i niepozorny, trudno było znaleźć – praktycznie nikt nie słyszał o tym, że właśnie tutaj spoczywa dziecko. Sama uroczystość była bardzo skromna, w żaden sposób nienagłośniona. Uczestniczyli w niej jedynie bliscy zmarłego dziecka. Oraz, co istotne, funkcjonariusze Służby Więziennej i policjanci, którzy mieli zamiar zatrzymać ojca dziecka, jeśli ten pojawiłby się na ceremonii.

Po pogrzebie Magdalena W. wróciła za kraty. Na grobie maluszka zostało tylko jego zdjęcie, biały pluszowy miś oraz wieńce ze smutnymi napisami na szarfach, które przyciągają wzrok przypadkowych przechodniów. Zaintrygowani ludzie zatrzymują się i z reguły odmawiają krótką modlitwę. Potem w zadumie idą odwiedzić groby swoich bliskich. Wzrok wyjątkowo przyciąga jeden z wieńców, na którym widnieje łamiący serce, ręcznie pisany napis: "Kochanemu Oskarkowi mama". To właśnie ten szczegół, w obliczu całej tej tragedii, najbardziej porusza i wzrusza do łez.

Ta historia pokazuje, jak skomplikowane i bolesne potrafią być ludzkie losy, pozostawiając wiele pytań o sprawiedliwość i empatię.

Jakub Kamiński - Bazowo.com

Jakub Kamiński

Redaktor Bazowo.com

Udostępnij artykuł

Udostępnij ten artykuł znajomym, aby mogli go przeczytać.