Ząbki, pod Warszawą. Potężny pożar, który wybuchł w czwartek, 3 lipca, w kompleksie mieszkalnym przy ul. Powstańców 62, w jednej chwili zamienił życie setek mieszkańców w koszmar. Wśród poszkodowanych są osoby, które straciły cały dorobek życia, ale dla jednej z rodzin żywioł był wyjątkowo okrutny. Ogień strawił specjalistyczny sprzęt, który każdego dnia ratował życie 15-letniej Yanki, dziewczynki z porażeniem mózgowym. Jej zrozpaczona mama, pani Alla, błaga o pomoc na stronie siepomaga.pl.
Piekło w Ząbkach: Ogień Pochłonął Całe Piętra
Pożar wybuchł około godziny 19:30 i szybko rozprzestrzenił się na dach, poddasze oraz całe czwarte piętro budynków, obejmując również część niższych kondygnacji. Trzy budynki zostały poważnie uszkodzone. W akcji ratunkowej uczestniczyło ponad 60 zastępów straży pożarnej. Ogień udało się opanować przed północą, ale dogaszanie i przeszukiwanie pogorzeliska trwało jeszcze wiele godzin.
Na szczęście nikt nie zginął, ale skala zniszczeń jest ogromna. Około 500 mieszkańców musiało opuścić swoje domy, tracąc często cały dorobek życia.
Żywioł Niszczy Sprzęt Ratujący Życie Yany
Dla rodziny 15-letniej Yany żywioł okazał się wyjątkowo okrutny. Dziewczynka od około pierwszego roku życia zmaga się z porażeniem mózgowym i padaczką. Jest zupełnie niesamodzielna – nie mówi, nie chodzi, nie komunikuje potrzeb fizjologicznych i nie przyjmuje stałych pokarmów, potrzebując całodobowej opieki.
Mama Yany, pani Alla, opisała tragedię na stronie siepomaga.pl: "Wczoraj nasze życie zatrzymało się w jednej chwili. Straszliwy pożar dosięgnął nas bezlitośnie. Choć ogień nie strawił mieszkania doszczętnie, to i tak straciliśmy niemal wszystko, dom, bezpieczeństwo, rzeczy codziennego użytku, ale przede wszystkim specjalistyczny sprzęt, który każdego dnia ratuje życie mojej córki, Yany".
Rodzina musiała uciekać z mieszkania tak, jak stała, nie zdążając zabrać dosłownie niczego. "Żadnych walizek, żadnych dokumentów tylko przerażenie, pośpiech i ogień za plecami. Kiedy zeszliśmy na dół, już nikt nie mógł wrócić. Dym i płomienie rozprzestrzeniły się błyskawicznie. Na szczęście żyjemy. I to jest dziś nasza największa wygrana" – pisze pani Alla.
Zniszczony Sprzęt i Dokumenty: Rozpaczliwa Sytuacja
Pani Alla podkreśla, że najbardziej ucierpiała część mieszkania, w której przebywała jej córka. "Wszystko zniszczone. Spłonął wózek specjalistyczny, pulsoksymetr, inhalator, koncentrator tlenu, który prawdopodobnie będziemy musieli spłacić (jego wartość to 1 500–2 000 zł). Zniknęła cała dokumentacja medyczna, dokumenty osobiste, orzeczenia o niepełnosprawności, nawet akt urodzenia. To wszystko zostało za drzwiami, których już nie otworzymy" – opisuje zrozpaczona kobieta.
Obecnie rodzina przebywa tymczasowo w ośrodku, do którego chodzi Yanka. "Ale to tylko chwila. Nie mamy gdzie mieszkać, pilnie szukamy nowego lokum, które będzie można przystosować do potrzeb córki. W tej chwili każda pomoc ma ogromne znaczenie. Potrzebujemy leków, sprzętu, ubrań oraz środków na nowe mieszkanie i opiekę medyczną. Nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z tym sami" – czytamy w apelu.
Rodzina nie wie jeszcze, czy otrzyma jakąkolwiek pomoc od władz miasta, gdyż trwa spotkanie kryzysowe. "Czekamy na decyzje, czy będzie można wejść po jakiekolwiek rzeczy. Nie wiemy jeszcze, czy otrzymamy pomoc od miasta, czy instytucji. Tkwimy w zawieszeniu" – pisze mama Yany.
Zrozpaczona kobieta w tym trudnym momencie liczy na pomoc ludzi o wielkich sercach. "Proszę, bądźcie z nami. Wesprzyjcie nas w tym krytycznym momencie. Z całego serca dziękuję za każdą pomoc. Dzięki Wam nie zgasło w nas to, co najcenniejsze, wiara, że znowu będzie dobrze" – apeluje.
Co Twoim zdaniem jest najważniejsze dla rodzin takich jak ta, które straciły w pożarze nie tylko dom, ale także kluczowy sprzęt medyczny, i jak można im najskuteczniej pomóc w tej kryzysowej sytuacji?