Po brutalnym morderstwie na Uniwersytecie Warszawskim strażnicy uczelniani otwarcie mówią o swoim gniewie i bezsilności. W rozmowie z mediami przyznają, że nie mają żadnych narzędzi, by skutecznie chronić siebie i innych, a ich praca jest marginalizowana.
"Strażnikiem jestem tylko z nazwy"
W rozmowie z Wirtualną Polską pracownicy ochrony UW nie kryją frustracji:
✔ Brak uprawnień – nie mogą legitymować, zatrzymywać ani stosować środków przymusu.
✔ Zero narzędzi ochrony – nie mają pałek, gazu, kajdanek ani paralizatorów.
✔ Niskie zarobki – pracują za "najniższą krajową", bez odpowiedniego wsparcia.
"Gdy ktoś nas zaatakuje, mamy tylko gołe ręce. Nie mogę dosłownie nic. Strażnikiem jestem tylko z nazwy" – mówi jeden z nich.
Dlaczego tak jest?
-
Obecne przepisy nie nadają strażnikom uczelnianym statusu funkcjonariuszy ochrony.
-
Kierownictwo od lat obiecuje zmiany, ale nic się nie dzieje.
"Żeby coś się zmieniło, musiała stać się tragedia"
Strażnicy od miesięcy alarmowali o zagrożeniach:
✔ Prośby o dodatkowe szkolenia i wyposażenie były ignorowane.
✔ Zgłaszali podejrzane osoby, ale bez uprawnień nie mogli interweniować.
"Rozmawialiśmy, że najwyraźniej musi dojść do dramatu. No i doszło" – przyznaje jeden z pracowników.
Jak wyglądało zatrzymanie napastnika?
Relacja naocznych świadków:
-
Strażnik Tomek usłyszał krzyki i zobaczył Mieszka R. nad ciałem ofiary.
-
Gdy zapytał, czy potrzebuje pomocy, usłyszał: "Jej już nic nie pomoże".
-
Napastnik zaatakował siekierą, ale strażnicy obezwładnili go gołymi rękami.
-
Pomógł im funkcjonariusz SOP, który przypadkiem był na miejscu.
"Gdyby nie oni, ofiar mogłoby być więcej" – podkreślają koledzy.
"Pani Małgosia stała się atrakcją turystyczną"
Strażnicy są oburzeni instrumentalnym traktowaniem tragedii:
✔ Politycy robiący sobie zdjęcia przy portrecie zamordowanej.
✔ Medialna eksploatacja jej wizerunku.
✔ Brak realnych zmian w przepisach mimo obietnic rektora.
"To brak szacunku dla zmarłej i jej rodziny" – mówią ze łzami w oczach.
Co dalej? Strażnicy domagają się:
-
Nadania uprawnień ochrony – jak strażnikom miejskim.
-
Wyposażenia w pałki, gaz i kajdanki.
-
Podwyżek i lepszych szkoleń.
Czy uniwersytet w końcu ich wysłucha? Po tej tragedii milczenie władz byłoby skandalem.