Wiedeń, Austria – Bulwersujące zajście wstrząsnęło Austrią. W Wiedniu zatrzymano 66-letnią emerytkę, która podczas interwencji policyjnej rzuciła się na funkcjonariuszy i pogryzła ich, byle tylko nie oddać swojego psa. Wszystko zaczęło się tydzień wcześniej, gdy jej agresywny samojed zagryzł w parku innego, mniejszego psa.
Walka z policjantami
Funkcjonariusze, po zgłoszeniu, przybyli do mieszkania kobiety, aby zabezpieczyć agresywne zwierzę. Zamiast spokojnej interwencji spotkała ich jednak desperacka obrona. 66-latka zabarykadowała drzwi, a następnie rzuciła się na mundurowych, gryząc ich w ręce, by uniemożliwić im wejście. Dopiero po wezwaniu psa tropiącego udało się wejść do środka i zabrać samojeda, który natychmiast trafił do miejskiego schroniska.
Szokujące fakty z przeszłości
Jak się okazało, postawa emerytki nie była przypadkowa. Sąd Krajowy w Wiedniu, uzasadniając areszt, ujawnił wstrząsające fakty z jej przeszłości:
-
Kobieta miała zakaz posiadania psów.
-
Do napaści na policjantów doszło w okresie, kiedy była na warunkowym zawieszeniu kary za inne przestępstwa.
-
Władze przypomniały, że wcześniejsze incydenty z jej udziałem również dotyczyły agresywnych psów.
W obliczu tak rażącego lekceważenia prawa, sąd zdecydował o 14-dniowym areszcie, aby zabezpieczyć dalszy bieg postępowania i zapobiec matactwu.
Emerytka usłyszała już zarzuty stawiania oporu organom ścigania, a także usiłowania spowodowania uszczerbku na zdrowiu. Do tego dojdą zarzuty naruszenia ustawy o ochronie zwierząt. Sprawa wywołała w Austrii gorącą debatę na temat bezpieczeństwa publicznego i odpowiedzialności właścicieli zwierząt.