Sopot, Polska – Śmierć Stanisława Soyki wstrząsnęła nie tylko całą Polską, ale także organizatorami festiwalu w Sopocie, gdzie artysta miał tego samego dnia wystąpić. Grzegorz Betlej, PR Manager Top of the Top Sopot Festival, ujawnił, co działo się za kulisami, gdy do organizatorów dotarła tragiczna wiadomość.
Zamiast występu – szok i decyzja o przerwaniu
Wiadomość o odejściu artysty zszokowała wszystkich. Chociaż koncert już trwał, stacja TVN podjęła decyzję o natychmiastowym przerwaniu transmisji. Publiczność w Operze Leśnej usłyszała oświadczenie, po którym artyści wykonali utwór Soyki "Tolerancja", oddając hołd zmarłej legendzie.
"Trzeba było szyć na bieżąco"
Grzegorz Betlej opowiedział, że po otrzymaniu informacji o śmierci artysty, organizatorzy stanęli przed niezwykle trudnym zadaniem: w mgnieniu oka musieli całkowicie zmienić scenariusz wydarzenia, który był zaplanowany na ostatni dzień festiwalu.
"Przede wszystkim kierowaliśmy się tym, by mieć szacunek wobec artysty i dlatego też czekaliśmy na jakiekolwiek informacje od rodziny, bo chcieliśmy zrobić wszystko zgodnie z jej wolą" – powiedział Betlej.
To właśnie decyzja o przerwaniu transmisji i dostosowaniu scenariusza do woli rodziny była priorytetem, a organizatorzy "szyjąc na bieżąco", zaimprowizowali poruszające pożegnanie, które poruszyło widzów.