Rany się zagoiły, ale blizny pozostały – na ciele i w psychice. Pani Joanna, Polka mieszkająca w Irlandii, po raz pierwszy tak szczerze opowiedziała o dramatycznym ataku kwasem, do którego doszło w 2020 roku w Dublinie. Miała wtedy 20 lat i pracowała w barze, gdy nieznajoma kobieta oblała ją stężonym kwasem siarkowym. Dziś Joanna wraca pamięcią do tamtych koszmarnych chwil i prosi o pomoc finansową, by móc podjąć dalsze kroki w kierunku odzyskania choć części dawnej siebie.
Piekło w chińskim barze – atak, który zmienił wszystko
Joanna pochodzi z Polski, ale od piątego roku życia mieszka w Irlandii. Jej pasją było pomaganie innym, dlatego studiowała opiekę społeczną. 13 grudnia 2020 roku jej życie zmieniło się nieodwracalnie.
"Byłam wtedy w pracy, w chińskim barze. Przyszła kobieta, którą wcześniej tylko kojarzyłam. Przeszła za ladę i wylała mi na twarz i klatkę piersiową cały kubek czegoś. Chwilę później wiedziałam już, że to kwas. Wszystko, co pamiętam, to ból, chaos i panika" — relacjonuje Joanna w rozmowie z "Sunday World".
Jej kolega z pracy natychmiast zaczął polewać ją wodą w zlewie, co, jak podkreśla Joanna, uratowało jej życie.
"To dzięki niemu nie zostałam poparzona jeszcze bardziej. Ale i tak było źle. Moje ubrania zaczęły się topić w ciało. Ból, panika i krzyk. To jedyne, co pamiętam" — dodaje.
Dramatyczne konsekwencje – poparzenia, utrata wzroku i włosów
Joanna trafiła do szpitala z poparzeniami 25 procent ciała: twarzy, klatki piersiowej, brzucha i rąk. Kwas uszkodził jej lewe oko, pozostawiając bliznę na rogówce i trwałe problemy ze wzrokiem.
"Musiałam mieć przeszczepy skóry. Spędziłam miesiąc w szpitalu, a potem dwa lata w terapii. Lęki, koszmary..." — przyznaje Joanna, opisując traumę, z którą mierzy się do dziś.
Pomimo upływu lat, Joanna nadal walczy o powrót do normalności.
"Chcę znów poczuć się sobą. Nie chcę, by moja twarz przypominała mi codziennie o tej nocy" — pisze na stronie swojej zbiórki.
Sprawczyni ataku i walka o powrót do dawnego życia
Sprawczynią ataku okazała się Katarzyna W., 34-letnia Polka mieszkająca w Tallaght, którą Joanna jedynie kojarzyła z widzenia. W 2023 roku sąd uznał kobietę za niepoczytalną, diagnozując u niej schizofrenię. Trafiła do zamkniętego szpitala psychiatrycznego.
Dziś Joanna żyje z partnerem i wychowuje małego synka. Mimo bólu i traumy nie przestaje walczyć.
"Blizny nie znikną. Ale mogę je przykryć" — mówi.
Joanna zbiera fundusze na terapeutyczne tatuaże, które mają pomóc zakryć blizny, oraz na przeszczep włosów, które straciła w wyniku przeszczepów skóry na głowie. Koszt tych zabiegów to około 13,5 tysiąca euro.
"To nie jest kwestia wyglądu. To kwestia odwagi, by spojrzeć w lustro i nie zobaczyć tam krzywdy. Chcę znów poczuć, że żyję" — pisze Joanna.
Ta wstrząsająca historia przypomina o brutalności, z jaką czasami mierzą się ludzie, oraz o niezwykłej sile ludzkiego ducha w obliczu niewyobrażalnej tragedii.
Czy historia Joanny poruszy serca i pomoże jej zebrać potrzebne środki na odzyskanie choć części dawnego życia?