El Clasico w Barcelonie: Niesamowite widowisko z polskim akcentem!
Montjuic tego dnia wrzało! Od samego rana czuć było atmosferę piłkarskiego święta. Kibice Barcelony, pewni zwycięstwa, z uśmiechami na twarzach zmierzali w stronę stadionu. Nikt nie spodziewał się takiego rollercoastera emocji.
Koszmarny początek i błyskawiczna odpowiedź Barcelony
Początek meczu był istnym koszmarem dla fanów gospodarzy. Real Madryt po kwadransie prowadził już 2:0, a na stadionie zapanowała grobowa cisza. Wszystko zaczęło się od faulu Wojciecha Szczęsnego, który sfaulował Mbappe w polu karnym. Francuz sam wykorzystał jedenastkę, a chwilę później podwyższył prowadzenie. Barcelona wyglądała na przytłoczoną, a kibice Realu świętowali w sektorze gości.
Jednak Barcelona to Barcelona! Nagle, jakby ktoś włączył przycisk, obudziła się potworna, drapieżna maszyna. Raphinha, Ferran Torres i Lamine Yamal zaczęli czarować na boisku, a Real Madryt był bezradny. Jeszcze przed przerwą Barcelona strzeliła cztery gole i wyszła na prowadzenie 4:2. Na trybunach zapanowała euforia, a okrzyki "ole!" niosły się po całym stadionie. Dziennikarze łapali się za głowy, próbując opisać to, co działo się na boisku.
Stoicki spokój Szczęsnego i łzy na koniec
W tym całym chaosie najspokojniejszy wydawał się Wojciech Szczęsny. Podczas gdy inni wpadali w ekstazę po golach Barcelony, on ze stoickim spokojem popijał wodę z bidonu. Jakby to był zwykły dzień w pracy. Ale nawet jego nie ominęły emocje tego niesamowitego widowiska.
Mecz zakończył się zwycięstwem Barcelony 4:3, ale Real do końca walczył o wyrównanie. W doliczonym czasie gry Szczęsny popisał się kapitalną interwencją, broniąc strzał Mbappe. Chwilę później Real strzelił gola, ale sędzia go nie uznał z powodu spalonego.
Po ostatnim gwizdku Wojciech Szczęsny przykucnął przed swoim polem karnym i zalał się łzami. Ten mecz był dla niego wyjątkowy. Mimo początkowych problemów, na koniec mógł cieszyć się ze zwycięstwa w El Clasico i zbliżającego się mistrzostwa Hiszpanii.
Polski akcent na trybunach
Na trybunach Camp Nou również nie brakowało polskich akcentów. Kibice z Polski przyjechali do Barcelony, aby dopingować Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego. Wszędzie można było zobaczyć koszulki z ich nazwiskami i polskie flagi.
Polacy są zafascynowani obecnością rodaków w jednym z największych klubów na świecie. Chcą śledzić tę historię z bliska i być jej częścią. Bez względu na to, czy są kibicami Barcelony od lat, czy dopiero niedawno zaczęli kibicować, popołudnie z El Clasico zapamiętają do końca życia.