„Pies czy dziecko? Dramat Deynn i Majewskiego, którzy WYWIĘŹLI pupila za brak akceptacji dla synka”

Jakub Kamiński - Bazowo.com

Jakub Kamiński

„Pies czy dziecko? Dramat Deynn i Majewskiego, którzy WYWIĘŹLI pupila za brak akceptacji dla synka”

Deynn i Majewski w ogniu krytyki!

Ich buldożka Didi nie zaakceptowała nowego członka rodziny – a para zamiast szukać rozwiązania, wysłała psa na „zesłanie” do babci. Fani są podzieleni: jedni współczują, inni oskarżają ich o porzucenie zwierzęcia.

„Chciała zaatakować dziecko” – dramat w domu celebrytów

Gdy Marita Deynn i Daniel Majewski wrócili z nowo narodzonym synkiem do domu, ich ukochana suczka Didi zareagowała agresją. Specjaliści podkreślają, że wprowadzenie nowego członka rodziny, szczególnie niemowlęcia, to ogromna zmiana w życiu psa i wymaga odpowiedniego przygotowania. Ignorowanie tej potrzeby może prowadzić do niepożądanych zachowań.

  • Wycie, demolowanie mieszkania, próby ataku na niemowlę – relacjonuje załamana Deynn. To klasyczne objawy stresu i lęku u psa, który czuje się zagrożony lub zagubiony w nowej sytuacji.

  • „Od godziny 17 do rana Didi wyła, rzucała się na młodego, gryzła wszystko. To tragedia” – opowiadała przez łzy. Takie zachowanie może być spowodowane poczuciem odrzucenia lub brakiem uwagi ze strony właścicieli, co dodatkowo pogłębia stres psa.

Majewski przyznał, że pies „od zawsze miał problemy” – ale para je zignorowała. „Ona dostaje amok, jakby zjadła sześć tabletek MDMA” – porównał, opisując reakcje Didi na odkurzacz czy suszarkę. To pokazuje, że Didi mogła mieć problemy z lękiem i reagować impulsywnie na pewne bodźce, co powinno być skonsultowane z weterynarzem behawiorystą.

„Wywieźliśmy ją do babci” – radykalne kroki zamiast terapii

Zamiast natychmiastowej pomocy behawioralnej, Didi została odesłana do Wrocławia – pod opiekę babci. Decyzja ta wywołała falę krytyki, ponieważ dla psa zmiana otoczenia i oddzielenie od właścicieli w tak stresującej sytuacji może być traumatyczne. Profesjonalna pomoc behawiorysty, pracującego z psem w jego dotychczasowym środowisku, byłaby znacznie bardziej skuteczna.

  • „To nie rozwiązuje problemu z dzieckiem, ale poprawi jej podstawowe zachowania” – tłumaczył Majewski. To błędne przekonanie, ponieważ izolacja i zmiana otoczenia nie eliminują przyczyny problemu, a jedynie maskują objawy. Prawdziwe rozwiązanie wymaga pracy nad przyczyną lęku i agresji Didi.

  • Obiecali, że pies będzie miał trzy sesje z behawiorystą tygodniowo, ale… dopiero po miesiącu izolacji. To kolejny błąd, ponieważ opóźnienie terapii może utrwalić negatywne wzorce zachowań u psa. Im szybciej rozpocznie się profesjonalna pomoc, tym większa szansa na sukces.

Czy to na pewno dobre rozwiązanie? Eksperci od zwierząt podkreślają, że nagła separacja może pogorszyć lęk i agresję psa. Zamiast tego, zalecają stopniowe wprowadzanie dziecka do życia psa, pod nadzorem behawiorysty, który pomoże psu zaakceptować nową sytuację i nauczy właścicieli, jak reagować na potencjalne problemy.

Fani wściekli: „To nie Didi zawiniła, tylko oni!”

W sieci zawrzało: Internauci słusznie zwracają uwagę na brak odpowiedniego przygotowania psa na pojawienie się dziecka w domu. Odpowiedzialne podejście obejmuje wcześniejsze szkolenie psa, zapoznanie go z zapachem i dźwiękami dziecka oraz zapewnienie mu poczucia bezpieczeństwa i akceptacji.

  • „Zaniedbali szkolenie psa, a teraz płaczą?” – komentują internauci. To trafne spostrzeżenie, ponieważ odpowiednie szkolenie i socjalizacja psa od najmłodszych lat są kluczowe dla jego stabilności emocjonalnej i umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach.

  • „Dziecko jest ważniejsze, ale pies też czuje” – piszą inni. Słuszne jest dbanie o bezpieczeństwo dziecka, ale nie można zapominać o emocjach i potrzebach psa. Znalezienie rozwiązania, które uwzględnia dobro obu stron, jest możliwe przy odpowiednim podejściu i profesjonalnej pomocy.

  • Są i tacy, którzy bronią decyzji pary„Bezpieczeństwo dziecka przede wszystkim”. Chociaż bezpieczeństwo dziecka jest priorytetem, oddanie psa nie powinno być pierwszym i jedynym rozwiązaniem. Istnieją inne sposoby na zapewnienie bezpieczeństwa dziecka i jednocześnie pomoc psu w adaptacji do nowej sytuacji.

Co dalej? Czy Didi wróci do domu?

Majewski zapewnia, że to tylko tymczasowe rozwiązanie, ale niektórzy spekulują, że buldożka może już nie wrócić do rodziny. Czy influencerzy poświęcili psa dla wygody? A może to jedyny sposób, by ochronić dziecko? To pytania, na które odpowiedź zna tylko para influencerów. Kluczowe jest, czy podejmą realne kroki, aby pomóc Didi i włączyć ją z powrotem do rodziny, czy też zdecydują się na rozwiązanie, które jest dla nich najwygodniejsze.

„To nie jest zwykła zazdrość – to wołanie o pomoc” – komentuje behawiorysta. Tymczasem Didi zostaje na wygnaniu, a Deynn i Majewski liczą, że szkolenie „naprawi” to, co sami zaniedbali. Ważne jest, aby pamiętać, że szkolenie to proces, który wymaga czasu, cierpliwości i zaangażowania ze strony właścicieli. Nie można oczekiwać, że kilka sesji z behawiorystą magicznie rozwiąże wszystkie problemy, jeśli para nie zmieni swojego podejścia i nie nauczy się, jak prawidłowo komunikować się z psem i reagować na jego potrzeby.

Wasze zdanie? Pies powinien być cierpliwie uczony, czy lepiej oddać go, gdy zagraża dziecku? To trudne pytanie, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Każda sytuacja jest inna i wymaga indywidualnej oceny. Najważniejsze jest, aby kierować się dobrem zarówno dziecka, jak i psa, i szukać rozwiązania, które uwzględnia potrzeby obu stron.

Alternatywne Rozwiązania i Długoterminowe Konsekwencje

Oprócz wysłania Didi do babci, istniały inne, bardziej konstruktywne rozwiązania, które Deynn i Majewski mogli rozważyć. Jednym z nich jest stworzenie bezpiecznej przestrzeni dla Didi w domu, gdzie mogłaby odpocząć i poczuć się komfortowo, z dala od dziecka. Innym rozwiązaniem jest stopniowe zapoznawanie psa z dzieckiem pod nadzorem behawiorysty, tworząc pozytywne skojarzenia z nowym członkiem rodziny.

Długoterminowe konsekwencje decyzji o oddaniu psa mogą być bardzo dotkliwe dla Didi. Może to prowadzić do pogłębienia lęku, depresji i problemów behawioralnych. Ponadto, taka decyzja może wpłynąć na relacje Deynn i Majewskiego z ich fanami, którzy mogą poczuć się rozczarowani ich postawą wobec zwierzęcia.

Czy jest jeszcze szansa na happy end dla Didi? Wszystko zależy od decyzji i działań Deynn i Majewskiego. Jeśli zdecydują się na podjęcie intensywnej terapii behawioralnej dla Didi i zmianę swojego podejścia do psa, istnieje szansa na to, że Didi z powrotem zaakceptuje nowe życie rodziny. W przeciwnym razie, przyszłość Didi pozostanie niepewna.

 

Jakub Kamiński - Bazowo.com

Jakub Kamiński

Redaktor Bazowo.com

Udostępnij artykuł

Udostępnij ten artykuł znajomym, aby mogli go przeczytać.