Zaledwie kilka dni przed premierą jubileuszowej edycji "Tańca z Gwiazdami", na platformach społecznościowych rozpętała się burza. Partnerka Marcina Hakiela, Dominika Serowska, w ostrych słowach zaatakowała Polsat. Poszło o spekulacje dotyczące nieobecności tancerza w nadchodzącym, jubileuszowym odcinku, w którym ma wystąpić blisko 200 celebrytów.
Na Instagramie Plejady pojawił się wpis, który sugerował, że to Hakiel odrzucił propozycję udziału w programie, zaprzeczając tym samym wcześniejszym doniesieniom, jakoby jego brak miał związek z zatrudnieniem jego byłej żony, Katarzyny Cichopek. Ten anonimowy informator twierdził, że odrzucenie propozycji przez Hakiela było "niemęskie" i "krzywdzące".
Emocjonalna odpowiedź i oskarżenia
Dominika Serowska nie pozostała obojętna na te spekulacje. W emocjonalnym poście nazwała to "żenadą" i "hipokryzją". Zwróciła uwagę na to, że Polsat wcześniej miał wykluczyć Hakiela z udziału w kolejnych edycjach programu, tłumacząc to "niezręcznością" wynikającą z obecności Katarzyny Cichopek. Jej zdaniem, zmiana podejścia Polsatu, gdy potrzebują większej liczby znanych twarzy, jest dowodem na brak konsekwencji.
"Najpierw sami powiedzieliście Marcinowi, że nie będzie go w kolejnych edycjach przez byłą żonę, a teraz, jak trzeba podbić oglądalność, to zapraszacie go do odcinka (oczywiście za darmochę)" - napisała, sugerując, że zaproszenie było jednorazowe i bezpłatne. Serowska nie kryje, że jej zdaniem stacja postawiła na "złego konia", a "cała narracja to opłacony artykuł, aby się wybielić". Jej zdaniem, gdyby tancerz przyjął zaproszenie, to on zrobiłby przysługę stacji, a nie odwrotnie. To ostre oskarżenie pod adresem Polsatu pokazuje, jak duże napięcie panuje na linii tancerz-stacja. Czy Polsat zdecyduje się na odpowiedź na te zarzuty?
.jpg)
.jpg)
