Wysoka gorączka, nocne poty i nieopisany ból – influencerka przeżywa koszmar końcówki połogu. Kilka tygodni po urodzeniu syna Romea Deynn zmaga się z zapaleniem piersi, a jej emocjonalne relacje wstrząsnęły fanami.
"Budziłam się, że można pościel wycisnąć"
W szczerej relacji na Instagramie Deynn opisała dramatyczne objawy:
-
Gorączka 38,2°C,
-
Silny ból piersi i mięśni,
-
Nocne poty i dreszcze ("jak przy -50°C!"),
-
Ból głowy uniemożliwiający opiekę nad synkiem.
"Wyłam z bólu, nie byłam w stanie się nim zająć. Najgorsza grypa przy tym to pestka" – przyznała.
"Dlaczego nikt nie mówi o ciemnej stronie laktacji?"
Influencerka nie kryje rozgoryczenia:
"Myślałam, że to tylko 'przystawianie dziecka'. Tymczasem to pełnoetatowa praca z bólem, stresem i tysiącem niewidocznych problemów".
Dziś odwiedził ją doradca laktacyjny, ale walka z infekcją wciąż trwa.
Internauci wspierają: "Jesteś wojowniczką!"
Fani zalali Deynn komentarzami pełnymi wsparcia. Wielkie mamy przyznały, że przechodziły to samo:
"To jeden z najcięższych momentów macierzyństwa. Trzymaj się!",
"U mnie pomogły tylko antybiotyki. Nie bagatelizuj!".
Czy temat tabu w końcu zostanie przełamany? Deynn swoją szczerością otwiera ważną dyskusję o wyzwaniach połogu. 💔
Czekamy na kolejne wieści – mamy nadzieję, że szybko wróci do zdrowia! 💪🤱