Lisiny, woj. kujawsko-pomorskie. Minął rok od dnia, w którym życie rodziny Zielińskich z Lisin na zawsze się zmieniło. Dokładnie 6 lipca 2024 roku zaginęła Jowita Zielińska, 31-letnia ekspedientka. Pomimo szeroko zakrojonych poszukiwań, w które zaangażowano setki funkcjonariuszy, strażaków i wolontariuszy, jedynym śladem po młodej kobiecie jest jej ciemnozielony rower, porzucony w lesie miesiąc po zaginięciu. Bliscy Jowity wciąż żyją nadzieją, że ich córka i synowa któregoś dnia wróci do domu, choć najgorsze przypuszczenia zaczynają dominować.
Ostatnie Chwile Przed Zniknięciem: Rowerowa Droga do Pracy i Powrót do Domu
W dniu zaginięcia, około godziny 5 rano, Jowita Zielińska, jak co dzień, udała się rowerem do pracy w pobliskim Rypinie. Pracowała tam jako ekspedientka w sklepie mięsnym. Bliscy potwierdzili, że do sklepu dotarła. Około godziny 12:30 została podwieziona, również jak każdego dnia, busem do Rogowa, skąd zamierzała wracać już na swoim rowerze.
Między godziną 13:00 a 14:00, Jowita była widziana przez znajomego w miejscowości Rojewo. To miejsce znajduje się zaledwie około kilometra od domu, w którym po śmierci męża mieszkała z teściami. Niestety, do tego domu już nigdy nie wróciła.
Około godziny 15:00, zaniepokojeni jej spóźnieniem, bliscy próbowali skontaktować się z Jowitą. Jej telefon był już jednak nieaktywny. Od tego momentu Jowita Zielińska nie dała żadnego znaku życia. Rodzina podkreśla, że nigdy wcześniej nie znikała, zawsze była osobą bardzo rodzinną i odpowiedzialną.
Rozpaczliwe Poszukiwania i Przerażające Podejrzenia Rodziny
Poszukiwania Jowity Zielińskiej od samego początku prowadzone były na bardzo szeroką skalę. Zaangażowano w nie nie tylko policjantów, ale także strażaków-ochotników i mnóstwo wolontariuszy. Mimo ogromnego wysiłku, po miesiącu poszukiwań udało się znaleźć jedynie jej rower, porzucony w lesie. To jedyny materialny ślad, który pozostał po 31-latce.
Pani Małgorzata, teściowa zaginionej, nie ma wątpliwości, że Jowita nie zniknęła z własnej woli. Jej podejrzenia są przerażające. "Podejrzewam, że to jakieś uprowadzenie. Jowita na pewno sama, by nie opuściła tego miejsca. Było jej tutaj dobrze. Gdyby chciała uciec, to zrobiłaby to rano. Mogła wyjechać, zabrać swoje rzeczy, pieniądze. Po co miałaby siedzieć pół dnia w pracy, potem jechać prawie pod dom i nagle 'aha, przypomniałam sobie, że może jednak ucieknę'. Bez sensu to jest. Rozmawiałyśmy jeszcze o 7 rano i o 10. Wszystko było normalnie" – mówiła w jednym z programów pani Małgorzata.
Rok Smutku, Lęku i Tęsknoty: Niezłomna Wiara Rodziny
Rok poszukiwań Jowity to dla jej bliskich rok niewyobrażalnego cierpienia. "Rok poszukiwań Jowity, rok oczekiwań na telefon, na jakiekolwiek informacje. Rok smutku, lęku i tęsknoty. Każdy telefon z obcym numerem to nadzieja, że ktoś coś widział, że nam przekaże jakieś informacje, lub że sama Jowita się odezwie" – mówią rodzice i teściowie zaginionej.
Mimo upływu czasu, rodzina nie traci nadziei. "Chcielibyśmy dowiedzieć się co się stało, żeby Jowita się odnalazła i żeby wreszcie zakończył się ten koszmar, żebyśmy mogli spokojnie żyć. Nie zapomnieliśmy o Jowicie. Zawsze była i jest jedną z nas. Wierzymy, że się odnajdzie i do nas wróci. Czekamy z niecierpliwością na ten dzień" – podkreślają.
Śledztwo Trwa: Policja Nie Wyklucza Żadnej Wersji
Sprawę zaginięcia Jowity Zielińskiej przejął specjalny Wydział Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, co świadczy o jej priorytecie. Mł. insp. Monika Chlebicz, rzeczniczka policji w Bydgoszczy, potwierdza: "Policjanci Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy formalnie przejęli sprawę poszukiwań Pani Jowity Zielińskiej, choć faktycznie byli zaangażowani w poszukiwania praktycznie od początku".
W trakcie szeroko zakrojonych akcji poszukiwawczych korzystano z najnowocześniejszych technologii, w tym z podwodnego drona, sonarów, tradycyjnych dronów, a nawet Mobilnego Centrum Wsparcia Poszukiwań Osób KGP. Podczas ostatnich działań (29.03.2025 r.) przeczesano obszar 591 hektarów, w tym dwa zbiorniki wodne, angażując w to ponad 200 osób.
Rzeczniczka policji podkreśla, że śledczy nie wykluczają żadnej hipotezy: "Żadna z wersji, jeśli chodzi o zaginięcie pani Jowity, nie jest wykluczona. Nie możemy założyć, że ona nie żyje, nie możemy założyć, że żyje. Nie możemy wykluczyć, że do jej zaginięcia doszło, ponieważ chciała zniknąć, ani też nie możemy powiedzieć, że ta sprawa nie ma jakiegoś zabarwienia kryminalnego, choć ten wątek wydaje się najmniej prawdopodobny. Żadne z czynności i poszukiwań, które były prowadzone, nie doprowadziły nas do odpowiedzi na pytanie, gdzie ona jest i co się z nią stało".
Sprawa Jowity Zielińskiej pozostaje jedną z najbardziej tajemniczych w regionie. Czy nowe wskazówki lub przełom w śledztwie w końcu przyniosą odpowiedzi i ulgę dla zrozpaczonej rodziny?
W jaki sposób, Twoim zdaniem, można zwiększyć skuteczność poszukiwań osób zaginionych, zwłaszcza w przypadkach, gdy nie ma jasnych wskazówek co do przyczyn ich zniknięcia?