Od rozstania Brada Pitta i Angeliny Jolie do oficjalnego zakończenia ich małżeństwa upłynęło aż 8 lat! Hollywoodzki gwiazdor, ku zaskoczeniu wszystkich, został poproszony o komentarz w tej sprawie. Jego odpowiedź? Przyznał, że zmiana stanu cywilnego nie wpłynęła znacząco na jego życie. To prawdziwa bomba w świecie show-biznesu, gdzie "Brangelina" była symbolem hollywoodzkiego snu! 💔
Koniec zaciętej batalii: "Angelina czuje ulgę!"
Brad Pitt i Angelina Jolie przez długi czas toczyli zaciętą batalię sądową na oczach całego świata. W świetle prawa do kwietnia 2019 roku funkcjonowali jako małżeństwo, choć ich rozwód cały czas pozostawał niesformalizowany. Końcówka ubiegłego roku przyniosła jednak zaskakujący zwrot akcji. Skonfliktowani ekspartnerzy doszli do długo wyczekiwanego porozumienia, w efekcie czego podpisali dokumenty rozwodowe. Zdaje się, że szczególnie zależało na tym nowej wybrance serca aktora, która wiąże z nim dalekosiężne plany.
Prawnik odtwórczyni roli Lary Croft, James Simon, przesłał do mediów oświadczenie w imieniu swej znanej klientki.
"Ponad 8 lat temu Angelina Jolie złożyła pozew o rozwód z panem Pittem. Razem z dziećmi opuściła wszystkie nieruchomości, jakie z nim dzieliła i skupiła się na odzyskaniu spokoju i uzdrowieniu swojej rodziny. To tylko jeden etap długiego procesu, który zaczął się 8 lat temu. Angelina przyznaje, że jest zmęczona, ale też czuje ulgę, że zostawia ten rozdział za sobą."
Brad Pitt powraca pamięcią do rozwodu: "Po prostu coś, co się w końcu wydarzyło. Prawnie."
Po ponad 5 miesiącach wreszcie możemy poznać stanowisko drugiej strony. Brad Pitt był jednak zdecydowanie bardziej oszczędny w słowach. Podczas konferencji prasowej promującej film "F1" z jego udziałem został zapytany przez dziennikarza magazynu "GQ", "czy poczuł ulgę po rozwodzie". Jak przyznał, nie było to dla niego szczególnie istotne wydarzenie.
"Nie, nie sądzę, żeby to było coś wielkiego. Po prostu coś, co się w końcu wydarzyło. Prawnie" — odparł, zszokowawszy wielu fanów.
Gwiazdor, który powraca na wielkie ekrany w roli kierowcy Formuły 1, odniósł się też do ciągłego zainteresowania mediów jego osobistymi sprawami. To coś, z czym musi zmagać się od dekad.
"To coś, z czym muszę się zmagać od 30 lat. To jak mucha, która ciągle nad tobą lata" — stwierdził, podkreślając swoje zmęczenie medialną nagonką.
Współczujecie mu problemów, czy jego słowa świadczą o totalnej obojętności?