Dzielnicowa z Tarnobrzega przerywa milczenie: "Kołdra to jedyne, co mi można zarzucić"
O sprawie dzielnicowej z Tarnobrzega mówiła ostatnio cała Polska. Policjantka, której przedstawiono prokuratorskie zarzuty przekroczenia uprawnień, została zawieszona w czynnościach służbowych. Media donosiły, że została ona "przyłapana" pod kołdrą podczas przeszukania mieszkania mężczyzny. Teraz funkcjonariuszka przerywa milczenie i przedstawia swoją wersję wydarzeń.
Zarzuty prokuratury i doniesienia mediów
W czerwcu tego roku Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu przedstawiła policjantce Kingi B. zarzut przekroczenia uprawnień. Według śledczych miała ona wielokrotnie sprawdzać dane mężczyzny w policyjnych bazach danych bez podstawy służbowej. Równolegle, w mediach pojawiła się sugestia, że dzielnicowa miała ukrywać się pod kołdrą, kiedy funkcjonariusze weszli do mieszkania, należącego do mężczyzny określanego jako "pseudokibic".
Dzielnicowa przerywa milczenie: "To był i jest nadal mój partner"
W rozmowie z youtuberami, m.in. na Kanale Zero i u Mateusza Kaniowskiego, policjantka odniosła się do stawianych jej zarzutów oraz medialnych doniesień.
"Nie ukrywałam się pod żadną kołdrą. Spałam. O szóstej rano co ma robić człowiek? Pilates? Przyszli do mieszkania, w którym mieszkałam. Przeszukanie miało miejsce, to prawda, ale to jest mój partner. Tego związku nie ukrywałam. Z moim mężem od ponad półtora roku jestem w separacji" - mówiła.
Kobieta twierdzi, że informacje na jej temat zostały celowo "wyniesione z komendy" i że stała się ofiarą fali hejtu.
Reakcja komendy i emocjonalne podsumowanie
W reakcji na zarzuty, Komenda Miejska Policji w Tarnobrzegu zawiesiła dzielnicową w czynnościach służbowych. Ponadto, złożono wniosek o zwolnienie jej ze służby. Policjantka, która służy w formacji od ponad siedmiu lat, nie kryje swojego rozczarowania.
"Mam dziecko, muszę je chronić. Życie nie kończy się na mundurze. Może znajdę inną drogę" - podsumowała, dodając, że "jedyne, co można mi zarzucić, to kołderka".
Zarówno postępowanie karne, jak i dyscyplinarne wciąż trwa.
Komentarz redakcji Bazowo: Oficjalna wersja kontra ludzki dramat
Historia dzielnicowej z Tarnobrzega to doskonały przykład zderzenia dwóch światów: chłodnej, oficjalnej narracji prokuratury i mediów z ludzkim dramatem, który stoi za każdym tytułem. Choć stawiane jej zarzuty są poważne, to jej wersja wydarzeń, w której intymne detale z życia prywatnego stają się podstawą do publicznego linczu, porusza. Niezależnie od finalnego wyroku, ta sprawa pokazuje, jak łatwo w dzisiejszych czasach jest zniszczyć czyjś wizerunek, bazując na jednym, często wyolbrzymionym szczególe.