W szczerej rozmowie Dominika Serowska, partnerka Marcina Hakiela i matka ich rocznego syna, odważyła się poruszyć drażliwy temat – konflikt z Katarzyną Cichopek oraz otrzymane od niej pismo z żądaniem zaprzestania wypowiedzi na jej temat. Serowska stanowczo odpiera zarzuty, jednocześnie podkreślając swoje prawo do posiadania i wyrażania własnego zdania.
"Nie obrażałam Cichopek, ale mam swoje zdanie"
Dominika Serowska wyjaśniła, że nigdy nie rozmawiała z dziećmi Marcina Hakiela o ich mamie, co jest kluczowe w kontekście całej sytuacji.
"Nigdy nie rozmawiałam z nimi o ich mamie" – podkreśla Serowska, dbając o dobro dzieci.
Odpowiadając na pismo od Katarzyny Cichopek, Serowska precyzuje jego charakter:
"To nie było pismo przedsądowe, ale prośba, byśmy przestali 'obrażać' Kasię. Ja nie czuję, bym to robiła."
Dominika Serowska ma też jasne zdanie na temat funkcjonowania w show-biznesie i presji mediów:
"Jako osoba publiczna musi liczyć się z opiniami. Jeśli chce pogadać, nie unikam rozmowy."
"Nie jestem tylko 'ukochana Hakiela'" – frustracja etykietowaniem
Dominika przyznaje, że irytuje ją etykietowanie przez media, ale jednocześnie rozumie, że rozpoznawalność wiąże się z komentarzami.
"Nie zamknę nikomu ust, ale mogę się bronić. Mam prawo mówić, co myślę, gdy jestem pytana" – podkreśla, wyrażając swoje prawo do wolności słowa.
Sprawa "Kurzopków" – bez komentarza, ale z refleksją
Serowska nie skomentowała bezpośrednio głośnego procesu byłej żony Hakiela, ale zaznaczyła:
"Nie oceniam. Każdy ma swoją historię."
Czy Cichopek przekroczyła granice? Dwie strony medalu.
- ✅ "Serowska ma rację – w show-biznesie krytyka to norma"
- ❌ "Powinna uważać, bo dzieci Hakiela to słyszą"
Co sądzicie o stanowisku Dominiki Serowskiej? Czy jej odpowiedź jest słuszna, czy jednak powinna zachować większą ostrożność, mając na uwadze dobro dzieci?