"Ćwiczę, choć jeszcze boli" – influencerka nie zwalnia tempo po urodzeniu synka. Fanki w szoku: "Jak ona to robi?!".
Mama, ale twardzielka!
Deynn nie zamierzała rezygnować z treningów nawet w ciąży – teraz, zaledwie 34 dni po porodzie, znów wylewa siódme poty w swojej luksusowej ogrodowej siłowni (wartej 140 tys. zł!). Na InstaStories pokazała brzuch i zdradziła, że skupia się na mięśniach głębokich i dnie miednicy. – To nie jest zwykłe 'wracanie do formy'. To walka – komentują jej fani.
"Ćwiczyłam do końca ciąży. Teraz znów daję z siebie wszystko!"
Influencerka przyznaje, że poród naturalny dał jej w kość, ale nie zamierzała długo leżeć:
– Ból przy karmieniu? Wahania nastrojów? Tak, to było trudne. Ale ruch to moja terapia – mówi.
W tle jednak prawdziwy dramat – jeden z ich psów nie zaakceptował małego Romeo i para musiała wezwać behawiorystę. – To nie tylko powrót do formy, ale i nowe wyzwania – dodają obserwatorzy.
"140 tys. zł za siłownię? Dla niej to inwestycja w siebie!"
Fanki dyskutują: czy to zdrowe tak szybko wracać do ćwiczeń?
– Ja po miesiącu ledwo chodziłam, a ona już pompuje mięśnie! – pisze jedna.
– Każda mama ma swoje tempo. Nie oceniajcie! – bronią inni.
Deynn nie zwalnia. Treningi, dziecko, pies-terrorysta – czy ta mama ma jakieś limity? 💪